1 darmowe opowiadania z lektorem poziom A2/B1, "

Golek Zbigniew

Materiay do nauki Języka Angielskiego

ANGIELSKIE OPOWIEŚCI – UCZ SIĘ PRZEZ CZYTANIE, SŁUCHANIE I ROZUMIENIE!

Szukasz prostego sposobu na naukę angielskiego, który nie będzie nudny ani stresujący?
Dobrze trafiłeś! Przygotowałem dla Ciebie krótkie opowiadania na poziomie A2–B1, dzięki którym nauka stanie się przyjemnością.

Co wyróżnia te opowiadania?
🎧 Wersja audio – do każdego tekstu znajdziesz nagranie lektorskie, które pozwoli Ci ćwiczyć rozumienie ze słuchu i wymowę.
🇵🇱 Pełne tłumaczenie – każde opowiadanie ma swoją wersję po polsku. Możesz łatwo sprawdzić, czy dobrze rozumiesz.
💡 Tooltipy w tekście angielskim – kliknij lub najedź myszką na wybrane słowo, a od razu zobaczysz jego tłumaczenie!
🔊 Odtwarzanie tekstu (SpeechText) – chcesz usłyszeć pojedyncze zdanie lub fragment? Skorzystaj z funkcji odczytywania tekstu na głos!

Jak korzystać z opowiadań?

  1. Najpierw przeczytaj opowiadanie po angielsku – sprawdzaj tłumaczenia słów przez tooltipy.

  2. Posłuchaj wersji audio – powtarzaj na głos, ćwicz wymowę i rozumienie.

  3. Jeśli coś jest niejasne, porównaj z tłumaczeniem na polski.

  4. Korzystaj z funkcji SpeechText, by słyszeć fragmenty, które sprawiają Ci trudność.

Ucz się w swoim tempie – łącz czytanie, słuchanie i tłumaczenie.
Zacznij od pierwszego opowiadania i przekonaj się, jak wiele możesz się nauczyć!


1. A Day at the Beach

 
Summer Day at the Beach

Summer Day at the Beach

It was a hot summer day, and Mia and her brother Alex decided to go to the beach.

They packed their bags with towels, sunscreen, snacks, and a football.

When they arrived, the beach was full of people. Some were swimming in the sea, others were playing volleyball, and children were building sandcastles.

Let's find a good spot, said Alex. They found a place near the water and put down their towels.

Mia wanted to swim first. She ran into the sea and felt the cool water on her skin. "This is so nice!" she said. Alex joined her, and they played in the waves.

After swimming, they sat on their towels and ate some fruit. Mia put on sunscreen again because the sun was very strong.

"Let's play football!" said Alex. They ran on the sand, kicking the ball to each other. Suddenly, a little boy nearby kicked their ball back.

"Can I play with you?" he asked.

"Of course!" Mia said. The boy's name was Leo, and he was on holiday with his family. They played for a long time and had a great time together.

Before leaving, Mia and Alex collected seashells as souvenirs. The sun was starting to set, and the sky was orange and pink.

"This was a perfect day," said Mia.

"Yes! Let's come back tomorrow," Alex replied.

Letni dzień na plaży – wersja polska

To był gorący letni dzień i Mia oraz jej brat Alex postanowili pójść na plażę. Spakowali do toreb ręczniki, krem do opalania, przekąski oraz piłkę do futbolu.

Kiedy przyjechali, plaża była pełna ludzi. Niektórzy pływali w morzu, inni grali w siatkówkę, a dzieci budowały zamki z piasku.

– Znajdźmy dobre miejsce – powiedział Alex. Znaleźli miejsce blisko wody i rozłożyli ręczniki.

Mia chciała popływać jako pierwsza. Pobiegła do morza i poczuła chłodną wodę na swojej skórze. – Ale przyjemnie! – powiedziała. Alex dołączył do niej i bawili się razem w falach.

Po pływaniu usiedli na ręcznikach i zjedli owoce. Mia ponownie nałożyła krem do opalania, bo słońce było bardzo mocne.

– Zagrajmy w piłkę! – powiedział Alex. Biegali po piasku, kopiąc piłkę do siebie. Nagle mały chłopiec stojący w pobliżu kopnął ich piłkę z powrotem.

– Czy mogę z wami zagrać? – zapytał.

– Oczywiście! – odpowiedziała Mia. Chłopiec miał na imię Leo i był na wakacjach z rodziną. Grali razem przez długi czas i świetnie się bawili.

Przed wyjazdem Mia i Alex zebrali muszelki na pamiątkę. Słońce zaczęło zachodzić, a niebo zrobiło się pomarańczowe i różowe.

– To był idealny dzień – powiedziała Mia.

– Tak! Wróćmy tu jutro – odpowiedział Alex.


2. A Trip to the Mountains


A Trip to the Mountains

A Trip to the Mountains

One Saturday morning, Oliver and his sister Emma woke up early. They were going on a hiking trip with their parents. The sun was shining, and the weather was perfect.

They packed their backpacks with sandwiches, water bottles, and warm jackets. "Are we ready?" asked Dad.

"Yes!" shouted Oliver and Emma.

They drove for an hour to a beautiful mountain trail. The air was fresh, and the trees were tall and green. Birds were singing, and a small river flowed nearby.

They started walking up the trail. The path was sometimes easy, but sometimes it was steep and rocky. "This is harder than I thought," said Emma.

"Don't give up!" "We're almost there," said Mom.

After two hours of hiking, they reached the top. The view was amazing! They could see forests, lakes, and even a small village in the distance.

"Wow! This is beautiful," said Oliver.

They sat on some big rocks and ate their sandwiches. The food tasted better after the long walk. They also took pictures and rested for a while.

Suddenly, Emma saw something moving behind a tree. "Look! A deer!" she whispered.

A small deer was standing near the trees, looking at them. After a few seconds, it ran away into the forest.

"That was incredible!" said Oliver.

When they finished their lunch, they started walking back down. It was easier than going up, and they reached the car in an hour.

"This was the best hike ever!" said Emma.

"Yes! Let's come back next weekend," Oliver agreed.

Wycieczka w góry – wersja polska

Pewnego sobotniego ranka Oliver i jego siostra Emma obudzili się wcześnie. Wybierali się z rodzicami na wycieczkę w góry. Słońce świeciło, a pogoda była idealna.

Spakowali do plecaków kanapki, butelki z wodą i ciepłe kurtki. – Jesteśmy gotowi? – zapytał tata.

– Tak! – zawołali Oliver i Emma.

Pojechali samochodem przez godzinę na piękny górski szlak. Powietrze było świeże, a drzewa wysokie i zielone. Ptaki śpiewały, a obok płynęła mała rzeka.

Zaczęli wchodzić na szlak. Ścieżka czasami była łatwa, a czasami stroma i kamienista. – To jest trudniejsze niż myślałam – powiedziała Emma.

– Nie poddawaj się! Jesteśmy prawie na miejscu – powiedziała mama.

Po dwóch godzinach wędrówki dotarli na szczyt. Widok był niesamowity! Widzieli lasy, jeziora, a nawet małą wioskę w oddali.

– Wow! To jest piękne – powiedział Oliver.

Usiedli na dużych kamieniach i zjedli swoje kanapki. Jedzenie smakowało lepiej po długim spacerze. Zrobili też zdjęcia i odpoczęli chwilę.

Nagle Emma zobaczyła coś poruszającego się za drzewem. – Popatrz! Jeleń! – wyszeptała.

Mały jeleń stał przy drzewach i patrzył na nich. Po kilku sekundach uciekł do lasu.

– To było niesamowite! – powiedział Oliver.

Kiedy skończyli lunch, zaczęli schodzić w dół. Było łatwiej niż wchodzić i dotarli do samochodu w godzinę.

– To była najlepsza wycieczka w góry! – powiedziała Emma.

– Tak! Wróćmy tu w następny weekend – zgodził się Oliver.


3. The new student


The New Student

The New Student

It was the first day of school after the summer holidays. The students in Class 6B were excited to see their friends again. They talked about their vacations, their new school bags, and their favorite subjects.

When the teacher, Mrs. Carter, entered the classroom, she smiled and said, “Good morning, everyone!” I hope you all had a great summer. Today, we have a new student in our class.

A boy with short brown hair stood next to the teacher. He looked a little nervous. This is Daniel. He just moved here from another city. Please be kind and help him feel welcome.

Daniel smiled shyly and sat at an empty desk in the middle of the room.

At lunchtime, Daniel sat alone in the cafeteria. He felt a bit lonely. He didn’t know anyone yet.

Suddenly, two boys, Jake and Ethan, walked over to his table. “Hey, Daniel! Do you want to sit with us?” Jake asked.

Daniel’s face lit up. “Really? Sure!”

They moved to a bigger table where some other classmates were sitting. “So, where are you from?” Ethan asked.

“I’m from Greenfield. My dad got a new job here, so we moved last month,” Daniel explained.

“That’s cool! What do you like to do?” Jake asked.

“I love playing football and video games,” Daniel said.

Ethan smiled. “We play football every day after school in the park. You should join us!”

“Yeah! And we all like video games too,” Jake added.

Daniel felt happy. “That sounds great! Thanks, guys.”

That afternoon, during PE class, the students played football. Daniel joined Jake and Ethan’s team. He was really good! He ran fast and scored two goals.

“Wow, Daniel! You’re amazing at football,” Jake said.

“Thanks!” Daniel laughed. I love this game.”

By the end of the day, Daniel didn’t feel like a new student anymore. He had new friends, and he knew school was going to be fun.

Nowy uczeń – wersja polska

To był pierwszy dzień szkoły po letnich wakacjach. Uczniowie z klasy 6B byli podekscytowani, że znów zobaczą swoich przyjaciół. Rozmawiali o swoich wakacjach, nowych tornistrach i ulubionych przedmiotach.

Gdy nauczycielka, pani Carter, weszła do klasy, uśmiechnęła się i powiedziała: – Dzień dobry, wszyscy! Mam nadzieję, że mieliście świetne wakacje. Dziś mamy nowego ucznia w klasie.

Obok nauczycielki stał chłopiec o krótkich brązowych włosach. Wyglądał na trochę zdenerwowanego. – To jest Daniel. Niedawno przeprowadził się tutaj z innego miasta. Bądźcie mili i pomóżcie mu poczuć się mile widzianym.

Daniel uśmiechnął się nieśmiało i usiadł przy pustej ławce pośrodku sali.

Podczas lunchu Daniel siedział sam w stołówce. Czuł się trochę samotny. Jeszcze nikogo nie znał.

Nagle do jego stolika podeszło dwóch chłopców, Jake i Ethan. – Hej, Daniel! Chcesz usiąść z nami? – zapytał Jake.

Twarz Daniela rozjaśniła się. – Naprawdę? Jasne!

Przenieśli się do większego stołu, gdzie siedzieli inni koledzy z klasy. – Skąd jesteś? – zapytał Ethan.

– Jestem z Greenfield. Mój tata dostał tu nową pracę, więc przeprowadziliśmy się w zeszłym miesiącu – wyjaśnił Daniel.

– To fajnie! Co lubisz robić? – zapytał Jake.

– Uwielbiam grać w piłkę nożną i w gry komputerowe – powiedział Daniel.

Ethan się uśmiechnął. – Gramy w piłkę codziennie po szkole w parku. Powinieneś do nas dołączyć!

– Tak! I wszyscy lubimy gry komputerowe – dodał Jake.

Daniel był szczęśliwy. – To brzmi świetnie! Dzięki, chłopaki.

Tego popołudnia, podczas lekcji WF-u, uczniowie grali w piłkę nożną. Daniel dołączył do drużyny Jake’a i Ethana. Był naprawdę dobry! Biegał szybko i strzelił dwa gole.

– Wow, Daniel! Jesteś świetny w piłce nożnej – powiedział Jake.

– Dzięki! – zaśmiał się Daniel. – Uwielbiam tę grę.

Pod koniec dnia Daniel nie czuł się już nowym uczniem. Miał nowych przyjaciół i wiedział, że szkoła będzie fajna.


4. Summer Barbecue in the garden


Summer Barbecue in the Garden

Summer Barbecue in the Garden

It was a warm Saturday afternoon, and the sun was shining brightly. Jake and his family were preparing for a summer barbecue in their garden.

His dad was in charge of the grill, and his mom was preparing a big salad in the kitchen. Jake and his sister, Lily were decorating the garden with colorful lights and setting up the table.

“I can’t wait to eat grilled burgers and hot dogs!” said Jake.

“And I want corn on the cob with butter,” Lily added.

Soon, their grandparents and some family friends arrived. Everyone was happy to be together. The garden smelled delicious as Jake’s dad put burgers, sausages, and chicken on the hot grill.

“Who wants lemonade?” Jake’s mom asked. She had made a big jug of fresh lemonade with ice and lemon slices.

“I do!” shouted Lily, running to get a glass.

Jake and his cousin, Tom, started playing with a football while the adults sat and talked. The sun was slowly going down, and the warm evening air made everything feel perfect.

When the food was ready, everyone sat at the table. The grilled meat was juicy, the salad was fresh, and the corn was sweet.

“This is the best barbecue ever!” said Tom, taking a big bite of his burger.

After dinner, they made a small fire in the garden and roasted marshmallows. The children laughed as they tried not to burn them.

As the night got darker, Jake looked at the sky. “Wow, the stars look so bright tonight,” he said.

Lily smiled. “This was the perfect summer evening.”

And everyone agreed.

Letni grill w ogrodzie – wersja polska

To było ciepłe sobotnie popołudnie, a słońce świeciło jasno. Jake i jego rodzina przygotowywali się do letniego grilla w swoim ogrodzie.

Tata Jake’a był odpowiedzialny za grilla, a mama przygotowywała dużą sałatkę w kuchni. Jake i jego siostra Lily dekorowali ogród kolorowymi lampkami i nakrywali do stołu.

– Nie mogę się doczekać, żeby zjeść grillowane burgery i hot dogi! – powiedział Jake.

– A ja chcę kolbę kukurydzy z masłem – dodała Lily.

Wkrótce przyjechali dziadkowie i znajomi rodziny. Wszyscy byli szczęśliwi, że są razem. Ogród pachniał wspaniale, gdy tata Jake’a położył burgery, kiełbaski i kurczaka na rozgrzanym grillu.

– Kto chce lemoniadę? – zapytała mama Jake’a. Przygotowała dzban świeżej lemoniady z lodem i plasterkami cytryny.

– Ja chcę! – zawołała Lily, biegnąc po szklankę.

Jake i jego kuzyn Tom zaczęli grać w piłkę, podczas gdy dorośli siedzieli i rozmawiali. Słońce powoli zachodziło, a ciepłe wieczorne powietrze sprawiało, że wszystko było idealne.

Gdy jedzenie było gotowe, wszyscy usiedli do stołu. Grillowane mięso było soczyste, sałatka była świeża, a kukurydza słodka.

– To najlepszy grill, na jakim byłem! – powiedział Tom, gryząc burgera.

Po kolacji rozpalili małe ognisko w ogrodzie i piekli pianki marshmallow. Dzieci śmiały się, starając się ich nie spalić.

Gdy noc zrobiła się ciemniejsza, Jake spojrzał w niebo. – Wow, gwiazdy dziś tak jasno świecą – powiedział.

Lily się uśmiechnęła. – To był idealny letni wieczór.

I wszyscy się zgodzili.


5. Spring cleaning in the garden


Spring Cleaning in the Garden

Spring Cleaning in the Garden

It was a beautiful Saturday morning, and the sun was shining brightly. Anna and her grandfather were in the garden, ready for their big spring cleaning.

“Winter is finally over,” Grandpa said with a smile. It’s time to clean up and prepare the garden for new flowers and vegetables.”

Anna was excited. She loved spending time in the garden, helping her grandfather. They both put on gloves and started working.

First, they raked the old leaves that were still on the ground after winter. Anna collected them into a big pile, and Grandpa put them into a compost bin. “These will help make good soil for our plants,” he explained.

Next, they pulled out weeds that had grown between the plants. Some were small and easy to remove, but others were strong and deep in the ground. “These weeds take all the water from our flowers,” Grandpa said. We have to remove them completely.”

After that, they turned over the soil with a shovel to make it soft. Anna’s hands got a little dirty, but she didn’t mind. “It smells so fresh!” she said.

Then, it was time for planting. Grandpa gave Anna a basket with flower bulbs and vegetable seeds. “You can plant the flowers here, and I will plant tomatoes and carrots over there,” he said.

Anna carefully placed the bulbs into the holes and covered them with soil. She imagined how beautiful the flowers would look in a few weeks. Grandpa planted the vegetable seeds and watered them with a watering can.

When they finished, Anna wiped her forehead. “That was a lot of work, but it was fun!” she said.

Grandpa smiled. “Yes, and in a few weeks, we will see the results of our hard work. The garden will be full of colors and fresh vegetables.”

Anna looked around and felt proud. The garden looked clean and ready for spring. “Can we do this again next weekend?” she asked.

“Of course! Gardening is a never-ending adventure,” Grandpa laughed.

Wiosenne porządki w ogrodzie – wersja polska

To był piękny sobotni poranek, a słońce świeciło jasno. Anna i jej dziadek byli w ogrodzie, gotowi na wielkie wiosenne porządki.

– Zima w końcu się skończyła – powiedział dziadek z uśmiechem. – Czas posprzątać i przygotować ogród na nowe kwiaty i warzywa.

Anna była podekscytowana. Uwielbiała spędzać czas w ogrodzie, pomagając dziadkowi. Oboje założyli rękawiczki i zaczęli pracę.

Najpierw zgrabili stare liście, które leżały na ziemi po zimie. Anna zebrała je w dużą stertę, a dziadek wrzucił je do kompostownika. – To pomoże zrobić dobrą ziemię dla naszych roślin – wyjaśnił.

Następnie wyrwali chwasty, które wyrosły między roślinami. Niektóre były małe i łatwe do usunięcia, ale inne były silne i głęboko w ziemi. – Te chwasty zabierają wodę naszym kwiatom – powiedział dziadek. – Musimy je usunąć całkowicie.

Potem przekopali ziemię łopatą, żeby była miękka. Ręce Anny trochę się ubrudziły, ale jej to nie przeszkadzało. – Ale świeżo pachnie! – powiedziała.

Potem przyszedł czas na sadzenie. Dziadek dał Annie koszyk z cebulkami kwiatów i nasionami warzyw. – Możesz posadzić kwiaty tutaj, a ja posadzę pomidory i marchew tam – powiedział.

Anna ostrożnie umieściła cebulki w dołkach i przykryła je ziemią. Wyobrażała sobie, jak piękne będą te kwiaty za kilka tygodni. Dziadek posadził nasiona warzyw i podlał je konewką.

Kiedy skończyli, Anna otarła czoło. – To była ciężka praca, ale była fajna! – powiedziała.

Dziadek się uśmiechnął. – Tak, a za kilka tygodni zobaczymy efekty naszej pracy. Ogród będzie pełen kolorów i świeżych warzyw.

Anna rozejrzała się i poczuła dumę. Ogród wyglądał czysto i był gotowy na wiosnę. – Możemy zrobić to znowu w przyszły weekend? – zapytała.

– Oczywiście! Ogrodnictwo to nigdy niekończąca się przygoda – zaśmiał się dziadek.


6. A Night at the hotel


A Night at the Hotel

A Night at the Hotel

Emma and Jake arrived in Paris late at night. They were very tired after their long flight. They had booked a room at a small hotel near the Eiffel Tower.

When they entered the hotel, a receptionist welcomed them. “Good evening! Do you have a reservation?” he asked.

“Yes, we booked a double room for two nights,” Emma said.

“Let me check,” the receptionist said, looking at his computer. “Ah, yes! Emma and Jake. Here is your room key. You are in room 305, on the third floor.”

Emma and Jake took the elevator to their room. When they opened the door, they saw a big bed, a TV, a desk, and a window with a view of the city. The room was clean and comfortable.

“This looks perfect,” said Jake.

Emma smiled. “I can’t wait to sleep. I’m so tired!”

After a quick shower, they went to bed. The hotel was quiet, and they slept very well.

The next morning, they went downstairs for breakfast. The hotel had a buffet with fresh bread, cheese, fruit, eggs, and coffee.

“This croissant is amazing!” said Emma.

Jake took a sip of his coffee. “And this is the best coffee I’ve ever had!”

After breakfast, they asked the receptionist for directions. “We want to visit the Eiffel Tower and the Louvre Museum,” Emma said.

The receptionist gave them a map and explained the best way to get there. “The Eiffel Tower is only a 15-minute walk from here,” he said. “And you can take the metro to the Louvre.”

Emma and Jake thanked him and left the hotel, excited for their first day in Paris.

Noc w hotelu – wersja polska

Emma i Jake przyjechali do Paryża późno w nocy. Byli bardzo zmęczeni po długim locie. Zarezerwowali pokój w małym hotelu blisko Wieży Eiffla.

Kiedy weszli do hotelu, recepcjonista ich powitał. – Dobry wieczór! Czy mają państwo rezerwację? – zapytał.

– Tak, zarezerwowaliśmy pokój dwuosobowy na dwie noce – powiedziała Emma.

– Sprawdzę – powiedział recepcjonista, patrząc na komputer. – A, tak! Emma i Jake. Oto wasz klucz do pokoju. Jesteście w pokoju 305, na trzecim piętrze.

Emma i Jake pojechali windą do swojego pokoju. Kiedy otworzyli drzwi, zobaczyli duże łóżko, telewizor, biurko i okno z widokiem na miasto. Pokój był czysty i wygodny.

– To wygląda idealnie – powiedział Jake.

Emma się uśmiechnęła. – Nie mogę się doczekać, aż się prześpię. Jestem taka zmęczona!

Po szybkim prysznicu poszli spać. Hotel był cichy i dobrze spali.

Następnego ranka zeszli na śniadanie. Hotel miał bufet ze świeżym chlebem, serem, owocami, jajkami i kawą.

– Ten rogalik jest niesamowity! – powiedziała Emma.

Jake upił łyk kawy. – A to najlepsza kawa, jaką piłem w życiu!

Po śniadaniu zapytali recepcjonistę o drogę. – Chcemy odwiedzić Wieżę Eiffla i Luwr – powiedziała Emma.

Recepcjonista dał im mapę i wyjaśnił najlepszą trasę. – Wieża Eiffla jest tylko 15 minut spacerem stąd – powiedział. – A do Luwru można dojechać metrem.

Emma i Jake podziękowali mu i wyszli z hotelu, podekscytowani swoim pierwszym dniem w Paryżu.


7. The wekeend trip


The Weekend Trip

The Weekend Trip

Last Saturday, Anna and her brother Tom decided to go on a trip. The weather was sunny, and they wanted to enjoy the day outside. Anna packed sandwiches, fruit, and water, while Tom prepared the bikes.

At 10 o'clock in the morning, they left their house and rode to the nearby forest. The road was quiet, and they saw birds, flowers, and even a small rabbit on the way. When they arrived at the forest, they found a nice spot under a big tree.

"Let’s eat now," said Tom. They sat on the grass and had their lunch. The sandwiches were delicious, and the apples were sweet. After eating, they walked around the forest. They found a small river and threw stones into the water. It was fun to see the stones splash.

At 4 o'clock, they decided to go home. On the way back, they talked about the day and agreed it was a great trip. "Next weekend, we should do this again," said Anna.

Tom smiled and said, "Yes, but next time, let's bring a football!"

Weekendowa wycieczka – wersja polska

W zeszłą sobotę Anna i jej brat Tom zdecydowali się pojechać na wycieczkę. Pogoda była słoneczna i chcieli spędzić dzień na zewnątrz. Anna spakowała kanapki, owoce i wodę, a Tom przygotował rowery.

O dziesiątej rano wyszli z domu i pojechali do pobliskiego lasu. Droga była cicha, widzieli ptaki, kwiaty, a nawet małego królika po drodze. Kiedy dotarli do lasu, znaleźli ładne miejsce pod dużym drzewem.

– Zjedzmy teraz – powiedział Tom. Usiedli na trawie i zjedli lunch. Kanapki były pyszne, a jabłka słodkie. Po jedzeniu poszli na spacer po lesie. Znaleźli małą rzekę i rzucali kamienie do wody. Fajnie było patrzeć, jak kamienie pluskają w wodzie.

O czwartej po południu zdecydowali się wrócić do domu. W drodze powrotnej rozmawiali o tym dniu i zgodzili się, że to była świetna wycieczka. – W przyszły weekend powinniśmy to powtórzyć – powiedziała Anna.

Tom się uśmiechnął i powiedział: – Tak, ale następnym razem zabierzmy piłkę nożną!


8. The new Neighbor


The New Neighbor

The New Neighbor

On a quiet Monday morning, Emma was drinking her coffee and looking out of the window. She noticed a big truck parked next to the house across the street. A new family was moving in. Emma was curious, so she decided to go outside and say hello.

She walked across the street and saw a woman carrying a box. The woman looked tired but smiled at Emma. “Hi, I’m Emma. I live in the house across the street,” Emma said.

“Hello, I’m Sarah,” the woman replied. “My husband and I just moved here with our son, Jake. It’s nice to meet you.”

Emma offered to help with the boxes. “Oh, thank you! That would be great,” Sarah said. Together, they carried some boxes into the house. Inside, Emma saw a lot of furniture and boxes everywhere.

“Moving is so much work,” Emma said. “How old is Jake?”

“He is 8 years old,” Sarah answered. He loves playing football and video games.”

Emma smiled. “I have a son, too. His name is Max, and he’s 9. Maybe they can play together.”

“That would be wonderful!” Sarah said. It’s hard to move to a new place, but meeting kind people like you makes it easier.

In the afternoon, Emma baked a cake and brought it to Sarah’s house. Jake and Max were already playing in the garden. They were laughing and running around.

“Thank you so much for the cake,” Sarah said. “It smells delicious.”

From that day, Emma and Sarah became good friends. Their sons also spent a lot of time together. On weekends, the two families often had picnics in the park or barbecues in the garden.

Moving to a new place wasn’t easy, but Sarah was happy to find such friendly neighbors.

Nowa sąsiadka – wersja polska

W cichy poniedziałkowy poranek Emma piła kawę i patrzyła przez okno. Zauważyła dużą ciężarówkę zaparkowaną obok domu po drugiej stronie ulicy. Nowa rodzina się wprowadzała. Emma była ciekawa, więc postanowiła wyjść i się przywitać.

Przeszła przez ulicę i zobaczyła kobietę niosącą pudełko. Kobieta wyglądała na zmęczoną, ale uśmiechnęła się do Emmy. – Cześć, jestem Emma. Mieszkam w domu po drugiej stronie ulicy – powiedziała Emma.

– Cześć, jestem Sarah – odpowiedziała kobieta. – Mój mąż i ja właśnie się tutaj wprowadziliśmy z naszym synem, Jake’iem. Miło cię poznać.

Emma zaproponowała pomoc z pudełkami. – Och, dziękuję! To byłoby świetnie – powiedziała Sarah. Razem przeniosły kilka pudełek do domu. W środku Emma zobaczyła mnóstwo mebli i pudełek wszędzie.

– Przeprowadzka to tyle pracy – powiedziała Emma. – Ile lat ma Jake?

– Ma osiem lat – odpowiedziała Sarah. – Uwielbia grać w piłkę nożną i gry komputerowe.

Emma się uśmiechnęła. – Mam też syna. Ma na imię Max i ma dziewięć lat. Może będą mogli się razem bawić.

– To byłoby cudowne! – powiedziała Sarah. – Trudno przeprowadzać się w nowe miejsce, ale spotkanie miłych ludzi takich jak ty ułatwia to.

Po południu Emma upiekła ciasto i przyniosła je do domu Sarah. Jake i Max już bawili się w ogrodzie. Śmiali się i biegali wokół.

– Dziękuję bardzo za ciasto – powiedziała Sarah. – Pięknie pachnie.

Od tego dnia Emma i Sarah zostały dobrymi przyjaciółkami. Ich synowie także spędzali razem dużo czasu. W weekendy obie rodziny często urządzały pikniki w parku lub grille w ogrodzie.

Przeprowadzka do nowego miejsca nie była łatwa, ale Sarah była szczęśliwa, że znalazła tak przyjaznych sąsiadów.


9. The Lost Puppy


The Lost Puppy

The Lost Puppy

One sunny afternoon, Mia was walking in the park with her little dog, Bella. Bella was a small, white puppy with big brown eyes. She loved running around and playing with other dogs.

While Mia was sitting on a bench and reading a book, Bella ran off to chase a butterfly. Mia didn’t notice at first because she was very focused on her story. After a few minutes, Mia looked up and didn’t see Bella anywhere. She started to panic.

“Bella! Bella, where are you?” Mia called, but there was no answer. She quickly got up and began searching the park. She asked people she met, “Have you seen a small white puppy? Her name is Bella.”

An old man pointed to the playground. “I saw a puppy running that way,” he said. Mia thanked him and ran to the playground. But Bella wasn’t there.

Mia walked to the pond, the picnic area, and even the parking lot, but she couldn’t find her dog. She felt so worried and started to cry. “What if Bella is lost forever?” she thought.

Just as Mia was about to give up, she heard a familiar bark. “Woof! Woof!” She turned around and saw Bella running toward her. A boy about ten years old was behind Bella.

“Is this your dog?” the boy asked. “I found her near the fountain.”

“Yes! Thank you so much!” Mia said, hugging Bella tightly. She smiled at the boy. “You’re very kind. What’s your name?”

“I’m Luke,” the boy replied. “Bella is a lovely dog.”

Mia thanked Luke again and gave him a small chocolate bar from her bag. “This is for helping me,” she said.

After that day, Mia kept a closer eye on Bella during their walks. And every time they went to the park, they looked for Luke to say hello.

Zaginiony szczeniak – wersja polska

Pewnego słonecznego popołudnia Mia spacerowała po parku ze swoim małym pieskiem, Bellą. Bella była małym, białym szczeniakiem z dużymi brązowymi oczami. Uwielbiała biegać i bawić się z innymi psami.

Kiedy Mia siedziała na ławce i czytała książkę, Bella pobiegła za motylem. Mia początkowo tego nie zauważyła, bo była bardzo skupiona na swojej historii. Po kilku minutach Mia podniosła wzrok i nigdzie nie widziała Belli. Zaczęła panikować.

– Bella! Bella, gdzie jesteś? – zawołała Mia, ale nie było odpowiedzi. Szybko wstała i zaczęła szukać w parku. Pytała napotkane osoby: "Widział(a) pan/pani małego białego szczeniaka? Ma na imię Bella."

Starszy pan wskazał plac zabaw. – Widziałem szczeniaka biegnącego w tamtą stronę – powiedział. Mia podziękowała mu i pobiegła na plac zabaw. Ale Belli tam nie było.

Mia poszła do stawu, na miejsce piknikowe, a nawet na parking, ale nie mogła znaleźć swojego psa. Była bardzo zmartwiona i zaczęła płakać. "Co jeśli Bella zgubiła się na zawsze?" – pomyślała.

Gdy Mia miała się już poddać, usłyszała znajome szczekanie. – Woof! Woof! Odwróciła się i zobaczyła Bellę biegnącą w jej stronę. Za Bellą biegł chłopiec w wieku około dziesięciu lat.

– Czy to twój pies? – zapytał chłopiec. – Znalazłem ją przy fontannie.

– Tak! Dziękuję bardzo! – powiedziała Mia, mocno przytulając Bellę. Uśmiechnęła się do chłopca. – Jesteś bardzo miły. Jak masz na imię?

– Jestem Luke – odpowiedział chłopiec. – Bella to uroczy piesek.

Mia ponownie podziękowała Luke’owi i dała mu małą czekoladkę z torebki. – To za pomoc – powiedziała.

Od tego dnia Mia baczniej pilnowała Belli podczas spacerów. I za każdym razem, gdy szły do parku, szukały Luke’a, żeby się przywitać.


10. The Airport Adventure


The Airport Adventure

The Airport Adventure

Sophie and her brother Mark were at the airport. They were going on their first trip to Spain to visit their grandparents. Sophie was very excited, but Mark felt a little nervous. “Don’t worry,” Sophie said. “Flying is fun!”

They arrived at the airport two hours before their flight. At the check-in desk, Sophie gave their passports to the airline staff. The lady smiled and said, “Your flight is on time. Here are your boarding passes. Have a nice trip!”

After that, Sophie and Mark went through security. They had to put their bags on a conveyor belt and walk through a metal detector. Mark forgot to take off his belt, so the alarm beeped. “Oh no!” Mark said, but the security officer just smiled and said, “It’s okay, just take off your belt and try again.”

Once they passed security, they had some time before the flight. They walked around the airport and looked at the shops. Sophie bought a book, and Mark got some snacks. Then they found their gate and sat down to wait.

“Flight 202 to Madrid is now boarding,” said the voice from the speaker. Sophie and Mark stood up and joined the line. They showed their boarding passes to the flight attendant and walked onto the plane.

Inside the plane, they found their seats near the window. Sophie looked out and saw the other planes on the runway. “This is so cool!” she said.

When the plane took off, Mark held Sophie’s hand. He felt a little scared at first, but Sophie smiled and said, “Look, we’re flying!” Mark looked out the window and saw the clouds. He started to feel better.

The flight was two hours long. Sophie read her book, and Mark watched a movie. When the plane landed in Madrid, they both felt happy and excited. “That wasn’t so bad,” Mark said with a smile.

At the airport in Madrid, their grandparents were waiting for them. “Welcome to Spain!” their grandfather said. Sophie and Mark hugged their grandparents and knew it was going to be a great trip.

Przygoda na lotnisku – wersja polska

Sophie i jej brat Mark byli na lotnisku. Lecieli po raz pierwszy do Hiszpanii odwiedzić dziadków. Sophie była bardzo podekscytowana, ale Mark był trochę zdenerwowany. – Nie martw się – powiedziała Sophie. – Lataniem jest fajnie!

Przyjechali na lotnisko dwie godziny przed odlotem. Przy stanowisku odprawy Sophie dała paszporty pracownikowi linii lotniczych. Pani się uśmiechnęła i powiedziała: – Wasz lot jest o czasie. Oto karty pokładowe. Udanej podróży!

Po tym Sophie i Mark przeszli przez kontrolę bezpieczeństwa. Musieli położyć swoje torby na taśmie i przejść przez bramkę. Mark zapomniał zdjąć pasek, więc alarm zapiszczał. – O nie! – powiedział Mark, ale pracownik ochrony tylko się uśmiechnął i powiedział: – W porządku, zdejmij pasek i spróbuj jeszcze raz.

Kiedy przeszli przez kontrolę, mieli trochę czasu przed lotem. Spacerowali po lotnisku i oglądali sklepy. Sophie kupiła książkę, a Mark przekąski. Potem znaleźli swoją bramkę i usiedli, żeby poczekać.

– Lot 202 do Madrytu zaprasza na pokład – powiedział głos z głośnika. Sophie i Mark wstali i ustawili się w kolejce. Pokazali karty pokładowe stewardessie i weszli do samolotu.

W samolocie znaleźli swoje miejsca przy oknie. Sophie spojrzała przez okno i zobaczyła inne samoloty na pasie startowym. – To jest super! – powiedziała.

Kiedy samolot wystartował, Mark złapał Sophie za rękę. Na początku trochę się bał, ale Sophie się uśmiechnęła i powiedziała: – Popatrz, lecimy! Mark spojrzał przez okno i zobaczył chmury. Zaczął czuć się lepiej.

Lot trwał dwie godziny. Sophie czytała książkę, a Mark oglądał film. Kiedy samolot wylądował w Madrycie, oboje byli szczęśliwi i podekscytowani. – To nie było takie straszne – powiedział Mark z uśmiechem.

Na lotnisku w Madrycie czekali na nich dziadkowie. – Witamy w Hiszpanii! – powiedział dziadek. Sophie i Mark przytulili dziadków i wiedzieli, że to będzie świetna wycieczka.


11. Dinner at the Restaurant


Dinner at the Restaurant

Dinner at the Restaurant

Last Friday, Tom and his best friend, Lucy went to a new restaurant in town. They had heard great things about it and wanted to try the food.

When they arrived, a friendly waiter greeted them at the door. “Welcome! Do you have a reservation?” he asked.

“No, we don’t,” said Tom.

“That’s okay. We have a free table for you,” the waiter said with a smile. He showed them to their seats near the window.

The restaurant was beautiful. There were soft lights, nice music, and a delicious smell in the air. Tom and Lucy looked at the menu. It had many dishes, including pasta, steak, seafood, and vegetarian meals.

“I think I’ll have a burger with fries,” said Tom.

Lucy thought for a moment and said, “I’ll take a grilled salmon with vegetables.”

The waiter came back to take their order. “Would you like something to drink?” he asked.

“Yes, I’ll have a lemonade,” said Lucy.

“And I’ll take an orange juice,” said Tom.

While they waited for their food, they talked and laughed about their week. After about 20 minutes, the waiter brought their meals.

“Enjoy your food!” he said.

The food looked amazing. Tom’s burger was big, with cheese, tomatoes, and crispy bacon. Lucy’s salmon was golden and smelled delicious.

“This is the best burger I’ve ever had!” said Tom.

“The salmon is perfect!” Lucy agreed.

After finishing their meal, the waiter asked, “Would you like some dessert?”

Tom and Lucy were full, but the menu had chocolate cake and ice cream. “Let’s share a chocolate cake,”

said Lucy, smiling at Tom. The waiter brought the cake and they both enjoyed it together.

After dinner, they thanked the waiter and left the restaurant. It was a great evening with delicious food and good company.

Kolacja w restauracji – wersja polska

W zeszły piątek Tom i jego najlepsza przyjaciółka Lucy poszli do nowej restauracji w mieście. Słyszeli o niej wiele dobrego i chcieli spróbować jedzenia.

Kiedy przyjechali, przy drzwiach powitał ich miły kelner. – Witamy! Czy mają państwo rezerwację? – zapytał. – Nie, nie mamy – powiedział Tom. – W porządku. Mamy dla państwa wolny stolik – powiedział kelner z uśmiechem. Zaprowadził ich do stolika przy oknie.

Restauracja była piękna. Były tam delikatne światła, miła muzyka i pyszny zapach w powietrzu. Tom i Lucy spojrzeli na menu. Było tam wiele dań, w tym makaron, stek, owoce morza i dania wegetariańskie.

– Chyba wezmę burgera z frytkami – powiedział Tom. Lucy pomyślała przez chwilę i powiedziała: – Wezmę grillowanego łososia z warzywami.

Kelner wrócił, by przyjąć zamówienie. – Czy chcą państwo coś do picia? – zapytał. – Tak, poproszę lemoniadę – powiedziała Lucy. – A ja wezmę sok pomarańczowy – powiedział Tom.

Czekając na jedzenie, rozmawiali i śmiali się z całego tygodnia. Po około 20 minutach kelner przyniósł ich dania. – Smacznego! – powiedział.

Jedzenie wyglądało niesamowicie. Burger Toma był duży, z serem, pomidorami i chrupiącym boczkiem. Łosoś Lucy był złocisty i pięknie pachniał.

– To najlepszy burger, jaki jadłem! – powiedział Tom. – Łosoś jest idealny! – zgodziła się Lucy.

Po zjedzeniu kelner zapytał: – Czy chcielibyście deser? Tom i Lucy byli najedzeni, ale w menu było ciasto czekoladowe i lody. – Podzielmy się kawałkiem ciasta czekoladowego – powiedziała Lucy, uśmiechając się do Toma. Kelner przyniósł ciasto i oboje zjedli je z przyjemnością.

Po kolacji podziękowali kelnerowi i wyszli z restauracji. To był świetny wieczór z pysznym jedzeniem i dobrym towarzystwem.


12. Women’s Day Surprise


Women’s Day Surprise

Women’s Day Surprise

It was the morning of March 8th, International Women’s Day. Tom woke up early with an idea—he wanted to do something special for the most important women in his life: his mother and his younger sister, Emily.

He quickly got dressed and went to the kitchen, where his father was already making coffee. “Dad, I want to surprise Mom and Emily for Women’s Day. Can we do something special?” Tom asked.

His father smiled. “That’s a great idea! How about we make them breakfast and buy some flowers?”

Tom nodded excitedly. “Yes! I’ll make pancakes, and you can make the coffee.”

A Special Breakfast
Tom started mixing the pancake batter while his father set the table. He carefully flipped the pancakes, making sure they were golden and fluffy. He also cut some fresh strawberries and bananas to put on top.

When everything was ready, Tom arranged the plates nicely and placed a small flower on the table. His dad made fresh orange juice and put two cups of coffee next to the plates.

“Perfect!” Tom said proudly.

At 8:00 AM, his mother and Emily came into the kitchen. “Good morning! Happy Women’s Day!”

Their mother looked surprised and smiled warmly. “Oh, this is so sweet! Thank you, boys.”

Emily clapped her hands. “Wow! Pancakes are my favorite!”

They all sat down and enjoyed the delicious breakfast together.

A Small Gift
After breakfast, Tom and his dad went to the local flower shop. There were beautiful bouquets of roses, tulips, and lilies everywhere.

“Which flowers should we get?” Tom asked.

His dad thought for a moment. “Mom loves tulips, and Emily likes pink roses.”

They picked out a bouquet of tulips for their mother and a smaller one of pink roses for Emily. The florist wrapped them beautifully with a ribbon.

When they returned home, Tom gave the flowers to his mother and sister. “These are for you,” he said.

His mother hugged him. “You are so thoughtful, Tom. This means a lot.”

Emily smiled. “I love them! Thank you!”

The rest of the day was filled with laughter and happiness. They went for a walk in the park, played board games, and watched a family movie in the evening.

As the day ended, Tom felt happy. He realized that small gestures could make a big difference. Women’s Day wasn’t just about gifts—it was about showing appreciation and love.

“Can we do this again next year?” he asked.

His dad laughed. “Of course! Maybe next year we can do something even bigger.”

Tom smiled. He couldn’t wait.

Niespodzianka na Dzień Kobiet – wersja polska

Był poranek 8 marca, Międzynarodowy Dzień Kobiet. Tom obudził się wcześnie z pomysłem – chciał zrobić coś wyjątkowego dla najważniejszych kobiet w swoim życiu: mamy i młodszej siostry Emily.

Szybko się ubrał i poszedł do kuchni, gdzie tata już robił kawę. – Tato, chcę zrobić niespodziankę mamie i Emily na Dzień Kobiet. Możemy zrobić coś wyjątkowego? – zapytał Tom. Tata się uśmiechnął. – To świetny pomysł! Może zrobimy im śniadanie i kupimy kwiaty?

Tom pokiwał głową z entuzjazmem. – Tak! Ja zrobię naleśniki, a ty zrobisz kawę.

Tom zaczął mieszać ciasto na naleśniki, a tata nakrywał do stołu. Ostrożnie przewracał naleśniki, żeby były złociste i puszyste. Pokroił też świeże truskawki i banany, żeby położyć je na wierzchu.

Gdy wszystko było gotowe, Tom ładnie ułożył talerze i położył mały kwiatek na stole. Tata zrobił świeży sok pomarańczowy i postawił dwie filiżanki kawy przy talerzach. – Idealnie! – powiedział Tom z dumą.

O ósmej rano mama i Emily weszły do kuchni. – Dzień dobry! Szczęśliwego Dnia Kobiet! Mama wyglądała na zaskoczoną i uśmiechnęła się ciepło. – To takie miłe! Dziękuję, chłopcy. Emily zaklaskała w dłonie. – Wow! Naleśniki to moje ulubione!

Wszyscy usiedli i zjedli razem pyszne śniadanie.

Po śniadaniu Tom i tata poszli do lokalnej kwiaciarni. Wszędzie były piękne bukiety róż, tulipanów i lilii. – Które kwiaty powinniśmy kupić? – zapytał Tom. Tata zastanowił się przez chwilę. – Mama lubi tulipany, a Emily różowe róże.

Wybrali bukiet tulipanów dla mamy i mniejszy bukiet różowych róż dla Emily. Florystka pięknie je zapakowała wstążką. Po powrocie do domu Tom wręczył kwiaty mamie i siostrze. – To dla was – powiedział.

Mama go przytuliła. – Jesteś bardzo troskliwy, Tom. To dla mnie bardzo dużo znaczy. Emily się uśmiechnęła. – Bardzo je lubię! Dziękuję!

Reszta dnia upłynęła w śmiechu i radości. Poszli na spacer do parku, grali w gry planszowe i wieczorem oglądali film rodzinny.

Pod koniec dnia Tom czuł się szczęśliwy. Zrozumiał, że drobne gesty mogą zrobić wielką różnicę. Dzień Kobiet to nie tylko prezenty – to okazywanie wdzięczności i miłości.

– Możemy to zrobić znowu w przyszłym roku? – zapytał. Tata się zaśmiał. – Oczywiście! Może w przyszłym roku zrobimy coś jeszcze większego. Tom się uśmiechnął. Już nie mógł się doczekać.


13.Easter Sunday with the Family


Easter Sunday with the Family

Easter Sunday with the Family

It was Easter Sunday morning. The sun was shining, birds were singing, and flowers were blooming in the garden. The whole house smelled like freshly baked cake and sweet vanilla.

Sophie woke up early and ran to the kitchen. Her mother was already there, decorating a traditional Easter cake. On the table, there was a beautiful basket filled with painted eggs, a lamb made of sugar, and some homemade bread.

“Good morning, Mom! Happy Easter!” Sophie said with a big smile.

“Good morning, sweetheart! Happy Easter to you too. Are you ready for the egg hunt later?” her mom asked.

“Yes! I can’t wait!” Sophie replied excitedly.

Preparing for the Easter Breakfast
Her dad was outside in the garden setting up the table for Easter breakfast. He covered it with a white cloth and placed spring flowers in the middle. Sophie helped her mom carry the food outside: boiled eggs, ham, sausage, salad, butter in the shape of a lamb, and the special Easter cake.

At 9:00 a.m., the grandparents arrived, bringing even more food and a big chocolate bunny for Sophie.

“Happy Easter!” they all said and hugged each other.

Everyone sat at the table and shared a traditional Easter breakfast. They talked, laughed, and enjoyed the delicious food.

Easter Egg Hunt
After breakfast, Sophie’s dad said, “Okay, it’s time for the Easter egg hunt!”

Sophie ran into the garden with a small basket. Her parents had hidden chocolate eggs behind trees, under benches, and even inside flower pots.

“Here’s one!” she shouted, picking up a shiny red egg.

Her grandparents and parents watched and laughed as she found more and more eggs.

When the basket was full, Sophie sat down on the grass. “That was so much fun!” she said.

“You found all ten eggs! Great job!” said her mom.

A Peaceful Afternoon
In the afternoon, the family went for a walk in the park. The weather was beautiful, and many people were out with their families.

Sophie walked next to her grandma, holding her hand. “I love Easter,” she said.

Her grandma smiled. “Me too, especially when we spend it all together.”

That evening, the family drank tea and ate a slice of Easter cake while watching a movie.

As Sophie got ready for bed, she thought, “This was the best Easter ever.”

Wielkanocna niedziela z rodziną – wersja polska

Był poranek Wielkanocnej Niedzieli. Słońce świeciło, ptaki śpiewały, a kwiaty kwitły w ogrodzie. W całym domu pachniało świeżo upieczonym ciastem i słodką wanilią.

Sophie obudziła się wcześnie i pobiegła do kuchni. Jej mama była już tam i dekorowała tradycyjne wielkanocne ciasto. Na stole stał piękny koszyk z malowanymi jajkami, barankiem z cukru i domowym chlebem.

– Dzień dobry, mamo! Wesołych Świąt! – powiedziała Sophie z wielkim uśmiechem. – Dzień dobry, kochanie! Wesołych Świąt także dla ciebie. Jesteś gotowa na późniejsze szukanie jajek? – zapytała mama. – Tak! Nie mogę się doczekać! – odpowiedziała Sophie z podekscytowaniem.

Tata był w ogrodzie i przygotowywał stół na wielkanocne śniadanie. Nakrył go białym obrusem i postawił w środku wiosenne kwiaty. Sophie pomogła mamie wynieść jedzenie: jajka na twardo, szynkę, kiełbasę, sałatkę, masło w kształcie baranka i specjalne wielkanocne ciasto.

O dziewiątej rano przyjechali dziadkowie, przynosząc jeszcze więcej jedzenia i dużego czekoladowego zająca dla Sophie. – Wesołych Świąt! – powiedzieli wszyscy i się przytulili.

Wszyscy usiedli do stołu i dzielili się tradycyjnym wielkanocnym śniadaniem. Rozmawiali, śmiali się i delektowali pysznym jedzeniem.

Po śniadaniu tata Sophie powiedział: – Dobrze, czas na szukanie wielkanocnych jajek! Sophie pobiegła do ogrodu z małym koszykiem. Jej rodzice schowali czekoladowe jajka za drzewami, pod ławkami, a nawet w doniczkach.

– Jest jedno! – zawołała, podnosząc błyszczące czerwone jajko. Dziadkowie i rodzice patrzyli i śmiali się, gdy znajdowała coraz więcej jajek.

Kiedy koszyk był pełny, Sophie usiadła na trawie. – To była świetna zabawa! – powiedziała. – Znalazłaś wszystkie dziesięć jajek! Brawo! – powiedziała mama.

Po południu rodzina poszła na spacer do parku. Pogoda była piękna, a wiele osób spędzało czas z rodziną. Sophie szła obok babci, trzymając ją za rękę. – Kocham Wielkanoc – powiedziała. Babcia się uśmiechnęła. – Ja też, zwłaszcza kiedy spędzamy ją razem.

Wieczorem rodzina piła herbatę i jadła kawałek wielkanocnego ciasta, oglądając film. Kiedy Sophie szykowała się do snu, pomyślała: – To była najlepsza Wielkanoc w życiu.


14. Trouble at Airport Security

  Trouble at Airport Security

Trouble at Airport Security

It was early in the morning when Alex and his friend Mia arrived at the airport. They were flying to Rome for a short holiday. Both were excited —it was their first trip abroad together.

At the check-in desk, everything went smoothly. They gave their passports, dropped off their suitcases, and received their boarding passes. “Next stop—security check!” said Alex with a smile.

They walked to the security area, where there were many people in line. “Don’t forget to take out your laptop,” Mia said. “And no liquids over 100 milliliters.”

Alex nodded and placed his backpack into a plastic tray. He also put his phone, wallet, and belt into another tray. Mia did the same.

They walked through the metal detector one by one. Mia passed without a problem. But when Alex walked through, the machine beeped.

“Excuse me, sir,” said the security officer. “Please step to the side.”

Alex looked confused. “What happened?”

“It’s probably something metal,” said the officer. He used a handheld scanner to check Alex.

The scanner beeped again near Alex’s pocket. He reached inside and pulled out his house keys. “Oops! I forgot I had them,” he said.

“No problem,” the officer smiled. “It happens all the time.”

Then the officer pointed at the screen where Alex’s bag was being scanned. “Is this your backpack?”

“Yes,” Alex replied.

“There’s a bottle of water inside. Unfortunately, you can’t take that through security.”

“Oh, I completely forgot!” said Alex, embarrassed. He opened the bag and gave the bottle to the officer.

After that, everything was fine. They collected their things, put their shoes and belts back on, and walked toward the gate.

“Well,” said Mia, laughing, “next time you’ll remember the rules!”

“I definitely will,” said Alex. “Now let’s find our gate. I don’t want to miss the flight after all this!”

Kłopoty na kontroli bezpieczeństwa – wersja polska

Było wcześnie rano, gdy Alex i jego przyjaciółka Mia dotarli na lotnisko. Lecieli do Rzymu na krótki urlop. Oboje byli podekscytowani — to była ich pierwsza wspólna podróż za granicę.

Przy stanowisku odprawy wszystko poszło gładko. Oddali paszporty, nadali walizki i odebrali karty pokładowe. – Następny przystanek — kontrola bezpieczeństwa! – powiedział Alex z uśmiechem.

Poszli do strefy kontroli bezpieczeństwa, gdzie było wielu ludzi w kolejce. – Nie zapomnij wyjąć laptopa – powiedziała Mia. – I żadnych płynów powyżej 100 mililitrów.

Alex skinął głową i włożył plecak do plastikowej kuwety. Włożył też telefon, portfel i pasek do innej kuwety. Mia zrobiła to samo.

Przechodzili przez bramkę jeden po drugim. Mia przeszła bez problemu, ale gdy Alex przechodził, maszyna zapiszczała. – Przepraszam pana – powiedział pracownik ochrony. – Proszę podejść na bok.

Alex wyglądał na zdezorientowanego. – Co się stało? – zapytał. – To pewnie coś metalowego – powiedział pracownik i użył ręcznego skanera, by sprawdzić Alexa.

Skaner znowu zapiszczał przy kieszeni Alexa. Sięgnął do środka i wyjął klucze do domu. – Ups! Zapomniałem, że je mam – powiedział. – Nie ma problemu – odpowiedział pracownik z uśmiechem. – To się często zdarza.

Potem pracownik wskazał na ekran, gdzie skanowano torbę Alexa. – To pana plecak? – Tak – odpowiedział Alex. – W środku jest butelka wody. Niestety, nie może pan jej zabrać przez kontrolę. – Ojej, zupełnie zapomniałem! – powiedział Alex, zawstydzony. Otworzył torbę i dał butelkę pracownikowi.

Potem wszystko było już w porządku. Zebrali swoje rzeczy, założyli buty i paski, i poszli w stronę bramki. – Cóż – zaśmiała się Mia – następnym razem zapamiętasz zasady! – Na pewno zapamiętam – powiedział Alex. – Teraz znajdźmy naszą bramkę. Nie chcę spóźnić się na samolot po tym wszystkim!


15. A Walk in the Forest with Brendi


A Walk in the Forest with Brendi

A Walk in the Forest with Brendi

It was a peaceful Sunday morning. The sun was shining through the trees, and birds were singing high above. Zbigniew decided to go for a walk in the forest with his dog, Brendi.

Brendi, a happy and curious dog, was running ahead, sniffing the grass and jumping through the leaves. Zbigniew smiled. He loved these quiet walks, especially when the forest was still and full of fresh air.

The path was soft and a little muddy after the rain. Zbigniew wore his old boots and a warm jacket. Brendi didn’t care about the mud—he was too busy exploring!

As they walked deeper into the forest, Brendi suddenly stopped. His ears perked up, and he looked ahead. A moment later, a voice called out, “Good morning!”

Zbigniew looked up and saw a woman walking toward them. She had a big, black dog on a leash. “Good morning,” Zbigniew replied with a smile.

“Our dogs seem interested in each other,” the woman said, laughing.

Brendi wagged his tail and walked slowly toward the other dog. The two dogs sniffed each other politely and then began to walk side by side.

“I’m Anna,” said the woman. “This is Luna. We come here almost every weekend.”

“I’m Zbigniew,” he said. “And this is Brendi. He loves this forest.”

They started walking together, talking about their dogs, the forest, and their favorite walking paths.

“Luna is very calm,” Zbigniew said.

“Yes, but she can be very fast when she sees a squirrel!” Anna laughed.

They walked for almost an hour, letting the dogs run and play. The forest was quiet and peaceful. They even saw a deer in the distance, standing still between the trees.

“Wow,” whispered Anna. “It’s beautiful.”

“Yes,” said Zbigniew. “This is why I love this place.”

After a while, they reached a wooden bench and stopped to rest. The dogs lay down, tired but happy.

“Maybe we’ll meet here again next weekend?” Anna asked.

“That would be nice,” said Zbigniew.

They said goodbye and walked in different directions, each with a happy dog at their side.

As Zbigniew walked home, he looked at Brendi and said, “Well, my friend, I think we’ve made some new friends today.”.

Brendi barked softly, as if he agreed.

Spacer po lesie z Brendim – wersja polska

Był spokojny, niedzielny poranek. Słońce świeciło przez drzewa, a ptaki śpiewały wysoko nad głową. Zbigniew postanowił wybrać się na spacer do lasu ze swoim psem, Brendim.

Brendi, radosny i ciekawski pies, biegał z przodu, wąchając trawę i skacząc przez liście. Zbigniew się uśmiechnął. Uwielbiał te ciche spacery, zwłaszcza gdy las był spokojny i pełen świeżego powietrza.

Ścieżka była miękka i trochę błotnista po deszczu. Zbigniew założył swoje stare buty i ciepłą kurtkę. Brendi nie przejmował się błotem—był zbyt zajęty odkrywaniem!

Kiedy weszli głębiej w las, Brendi nagle się zatrzymał. Nastawił uszy i spojrzał przed siebie. Chwilę później rozległ się głos: – Dzień dobry!

Zbigniew spojrzał i zobaczył kobietę idącą w ich stronę. Miała dużego, czarnego psa na smyczy. – Dzień dobry – odpowiedział Zbigniew z uśmiechem.

– Nasze psy wydają się sobą zainteresowane – powiedziała kobieta, śmiejąc się.

Brendi machnął ogonem i powoli podszedł do drugiego psa. Psy obwąchały się grzecznie i zaczęły iść obok siebie.

– Jestem Anna – powiedziała kobieta. – To jest Luna. Przychodzimy tu prawie w każdy weekend.

– Jestem Zbigniew – powiedział. – A to jest Brendi. Uwielbia ten las.

Zaczęli iść razem, rozmawiając o psach, lesie i swoich ulubionych trasach spacerowych.

– Luna jest bardzo spokojna – powiedział Zbigniew. – Tak, ale potrafi być bardzo szybka, kiedy zobaczy wiewiórkę! – zaśmiała się Anna.

Spacerowali prawie godzinę, pozwalając psom biegać i bawić się. Las był cichy i spokojny. Nawet zobaczyli sarnę w oddali, stojącą nieruchomo między drzewami.

– Wow – wyszeptała Anna. – To piękne. – Tak – powiedział Zbigniew. – Dlatego kocham to miejsce.

Po chwili doszli do drewnianej ławki i zatrzymali się, by odpocząć. Psy położyły się, zmęczone, ale szczęśliwe.

– Może spotkamy się tu znowu w przyszły weekend? – zapytała Anna. – To byłoby miłe – powiedział Zbigniew.

Pożegnali się i poszli w różnych kierunkach, każdy ze szczęśliwym psem u boku.

Gdy Zbigniew szedł do domu, spojrzał na Brendiego i powiedział: – No cóż, przyjacielu, chyba dzisiaj poznaliśmy nowych przyjaciół. Brendi cicho zaszczekał, jakby się zgadzał.


16. Train Ride to the Seaside


Train Ride to the Seaside

Train Ride to the Seaside

It was the first day of summer holidays. Zbigniew packed his backpack in the morning—he put in some sandwiches, a bottle of water, a book, sunglasses, and of course, a cap.

Today, he and his dog Brendi were going on vacation to the seaside! The train was leaving at 10:05 from the main station.

At the platform, people were already waiting. Some had suitcases, others had beach bags or bicycles. Brendi was excited —he wagged his tail and sniffed everything around.

“Are you ready, Brendi?” Zbigniew smiled. “We’ll see the sea soon!”

When the train arrived, Zbigniew helped Brendi get in and found two empty seats by the window. He tied Brendi’s leash to the table and opened the window a little. The warm summer air was coming in.

As the train started moving, the city slowly disappeared. The view changed to green fields, trees, and small villages.

Brendi lay quietly under the seat, and Zbigniew opened his book. But before he could start reading, a voice said:

“Hello! Can I sit here?”

It was a young woman carrying a beach bag and a straw hat.

“Of course!” said Zbigniew. “I’m Zbigniew, and this is Brendi.”

“I’m Marta,” she smiled. “He’s very calm. I like dogs.”

They started talking. Marta was also going to the seaside—she was meeting her sister in a small town near the beach.

As the train moved along, they shared snacks, talked about their holiday plans, and looked out the window at the passing landscapes. Sometimes they saw cows, lakes, or windmills in the distance.

After two hours, the train passed a large forest. Then suddenly, through the trees, the sea appeared.

“Look, Brendi! The sea!” said Zbigniew.

Brendi stood up and looked out the window, wagging his tail.

The train slowed down and stopped at a small coastal station. Marta smiled and said, “Maybe we’ll meet on the beach!”

“Why not?” said Zbigniew. “Have a great holiday!”

He and Brendi got off the train, smelling the salty sea air. The sound of seagulls filled the air.

Brendi barked once, happily.

The holidays had just begun.

Pociągiem nad morze – wersja polska

Był pierwszy dzień wakacji. Zbigniew spakował rano plecak – włożył kanapki, butelkę wody, książkę, okulary przeciwsłoneczne i oczywiście czapkę.

Dziś on i jego pies Brendi jechali na wakacje nad morze! Pociąg odjeżdżał o 10:05 z głównego dworca.

Na peronie ludzie już czekali. Niektórzy mieli walizki, inni torby plażowe albo rowery. Brendi był podekscytowany – machał ogonem i wszystko obwąchiwał.

– Jesteś gotowy, Brendi? – Zbigniew się uśmiechnął. – Wkrótce zobaczymy morze!

Kiedy pociąg przyjechał, Zbigniew pomógł Brendiemu wejść i znalazł dwa wolne miejsca przy oknie. Przywiązał smycz Brendiego do stolika i lekko otworzył okno. Do środka wpadało ciepłe, letnie powietrze.

Gdy pociąg ruszył, miasto powoli znikało. Widok zmienił się na zielone pola, drzewa i małe wioski.

Brendi leżał cicho pod siedzeniem, a Zbigniew otworzył książkę. Ale zanim zdążył zacząć czytać, odezwał się głos: – Cześć! Czy mogę tu usiąść?

To była młoda kobieta z torbą plażową i słomkowym kapeluszem. – Oczywiście! – powiedział Zbigniew. – Jestem Zbigniew, a to jest Brendi. – Jestem Marta – uśmiechnęła się. – On jest bardzo spokojny. Lubię psy.

Zaczęli rozmawiać. Marta też jechała nad morze – spotykała się z siostrą w małym miasteczku przy plaży.

Gdy pociąg jechał dalej, dzielili się przekąskami, rozmawiali o wakacyjnych planach i patrzyli przez okno na mijane krajobrazy. Czasem widzieli krowy, jeziora albo wiatraki w oddali.

Po dwóch godzinach pociąg minął duży las. Nagle, przez drzewa, pojawiło się morze. – Patrz, Brendi! Morze! – powiedział Zbigniew. Brendi wstał i spojrzał przez okno, machając ogonem.

Pociąg zwolnił i zatrzymał się na małej nadmorskiej stacji. Marta się uśmiechnęła i powiedziała: – Może spotkamy się na plaży! – Czemu nie? – powiedział Zbigniew. – Udanych wakacji!

On i Brendi wysiedli z pociągu, czując w powietrzu zapach słonego morza. W powietrzu unosił się dźwięk mew. Brendi raz szczeknął, radośnie. Wakacje właśnie się zaczęły.


17. New Friends on the Beach


New Friends on the Beach

New Friends on the Beach

It was a hot summer afternoon. The sky was blue, the waves were calm, and the beach was full of people. Zbigniew was on holiday at the seaside with his dog, Brendi.

He laid his towel on the warm sand, put on his sunglasses, and looked at the sea. Brendi lay next to him, happy and relaxed.

After a short swim in the water, Zbigniew dried himself with a towel and took out a ball from his beach bag.

“Ready for a game, Brendi?” he said, smiling. Brendi barked and wagged his tail.

They started playing together. Zbigniew threw the ball, and Brendi ran after it, bringing it back each time. People nearby watched and smiled.

Suddenly, the ball bounced too far and landed near a group of young people who were playing volleyball. One of them, a boy with curly hair, picked it up and walked over.

“Hey! Nice dog,” he said, handing the ball to Zbigniew. “Do you want to play with us? We’re short one player.”

Zbigniew looked at Brendi. “What do you say, buddy?”

Brendi barked once, as if giving permission.

“Sure, I’d love to,” said Zbigniew.

Playing Together
The group welcomed him with smiles. There were four of them: Anna, Tom, Julia, and the boy who brought the ball—his name was Leo.

They started a casual game of beach football. The sand was hot, but the sea breeze made it nice. Brendi ran around the group, happy and full of energy.

“You’re really good!” said Anna after Zbigniew scored a goal.

“Thanks! I play sometimes with friends at home,” he replied.

They played for almost an hour, laughing and running across the beach. Then they all sat down in the shade and drank water.

A New Plan
“You’re staying here for long?” asked Tom.

“Just for the week,” said Zbigniew. “But I come to this beach every summer.”

“Well, we play here almost every day at 4 p.m.,” said Julia. “You’re welcome to join us whenever you like.”

“That would be great,” said Zbigniew. “I’m glad I lost that ball!”

Everyone laughed. Brendi barked and lay down in the middle of the group like he was one of them.

As the sun started to go down, the group stood up and said goodbye.

“See you tomorrow?” asked Leo.

“Definitely,” Zbigniew replied.

He and Brendi walked slowly along the beach, watching the golden sunset.

“It was a good day,” he said. Brendi wagged his tail.

And it was only the beginning of a new summer adventure.

Nowi przyjaciele na plaży – wersja polska

Było gorące, letnie popołudnie. Niebo było niebieskie, fale spokojne, a plaża pełna ludzi. Zbigniew spędzał wakacje nad morzem ze swoim psem, Brendim.

Rozłożył ręcznik na ciepłym piasku, założył okulary przeciwsłoneczne i spojrzał na morze. Brendi położył się obok niego, szczęśliwy i zrelaksowany.

Po krótkiej kąpieli w wodzie, Zbigniew osuszył się ręcznikiem i wyjął piłkę z torby plażowej.

– Gotowy do zabawy, Brendi? – powiedział z uśmiechem. Brendi zaszczekał i zamachał ogonem.

Zaczęli się bawić razem. Zbigniew rzucał piłkę, a Brendi biegał za nią i za każdym razem przynosił ją z powrotem. Ludzie w pobliżu patrzyli i się uśmiechali.

Nagle piłka odbiła się za daleko i wylądowała przy grupie młodych ludzi, którzy grali w siatkówkę. Jeden z nich, chłopak z kręconymi włosami, podniósł ją i podszedł. – Hej! Fajny pies – powiedział, podając piłkę Zbigniewowi. – Chcesz zagrać z nami? Brakuje nam jednego zawodnika.

Zbigniew spojrzał na Brendiego. – Co ty na to, przyjacielu? Brendi raz zaszczekał, jakby dawał pozwolenie.
– Jasne, chętnie – powiedział Zbigniew.

Wspólna zabawa
Grupa powitała go uśmiechami. Było ich czworo: Anna, Tom, Julia i chłopak, który przyniósł piłkę—nazywał się Leo. Zaczęli luźną grę w plażową piłkę nożną. Piasek był gorący, ale morska bryza sprawiała, że było przyjemnie. Brendi biegał wokół grupy, szczęśliwy i pełen energii. – Jesteś naprawdę dobry! – powiedziała Anna, gdy Zbigniew strzelił gola.
– Dzięki! Czasem gram z przyjaciółmi w domu – odpowiedział. Grali prawie godzinę, śmiejąc się i biegając po plaży. Potem wszyscy usiedli w cieniu i pili wodę.

Nowy plan
– Zostajesz tu długo? – zapytał Tom.
– Tylko przez tydzień – powiedział Zbigniew. – Ale przyjeżdżam na tę plażę co roku latem.
– My gramy tu prawie codziennie o 16:00 – powiedziała Julia. – Możesz do nas dołączyć, kiedy tylko chcesz.
– To byłoby świetne – odpowiedział Zbigniew. – Cieszę się, że zgubiłem tę piłkę!
Wszyscy się zaśmiali. Brendi zaszczekał i położył się pośrodku grupy, jakby był jednym z nich.

Gdy słońce zaczęło zachodzić, grupa wstała i pożegnała się.
– Widzimy się jutro? – zapytał Leo.
– Zdecydowanie – odpowiedział Zbigniew.

On i Brendi szli powoli wzdłuż plaży, patrząc na złoty zachód słońca.
– To był dobry dzień – powiedział. Brendi zamachał ogonem.

A to był dopiero początek nowej letniej przygody.


18. A Trip to London


A Trip to London

A Trip to London

Last month, I went to London for the first time. I was very excited because I wanted to see the famous places in the city. I traveled by plane from Warsaw to London Heathrow Airport. When I arrived, the weather was sunny and warm.

On the first day, I visited Buckingham Palace. There were many people in front of the palace. I took some photos and watched the changing of the guards. Next, I wanted to see Big Ben. I asked a woman in the street, "Excuse me, how can I get to Big Ben?" She smiled and said, "It's not far from here. Just walk straight and then turn left." I thanked her and followed her directions.

Big Ben was amazing! I stood there for a few minutes and admired the view. After that, I walked to the River Thames and took a boat tour. On the boat, I met a tourist from Italy. We talked about our countries and our favorite places in London. He recommended the London Eye.

So, I decided to go there. The queue was long, but I waited patiently. When I finally got into the big wheel, I saw the whole city from above. It was fantastic! I took many pictures to show my family and friends.

Later, I was hungry, so I went to a small café near Trafalgar Square. I ordered fish and chips. There, I started talking to an old man sitting at the next table. He told me stories about London and suggested I visit the British Museum.

The next day, I visited the British Museum. I saw many interesting things from different countries. I learned a lot and enjoyed my visit.

In the evening, I walked around the city and bought some souvenirs. London was wonderful, and I hope to come back one day.

Podróż do Londynu – wersja polska

W zeszłym miesiącu pojechałem do Londynu po raz pierwszy. Byłem bardzo podekscytowany, ponieważ chciałem zobaczyć słynne miejsca w mieście. Podróżowałem samolotem z Warszawy do Londynu, na lotnisko Heathrow. Kiedy przyjechałem, pogoda była słoneczna i ciepła.

Pierwszego dnia odwiedziłem Pałac Buckingham. Przed pałacem było wielu ludzi. Zrobiłem kilka zdjęć i oglądałem zmianę warty. Następnie chciałem zobaczyć Big Ben. Zapytałem kobietę na ulicy: "Przepraszam, jak mogę dojść do Big Bena?" Ona się uśmiechnęła i powiedziała: "To niedaleko stąd. Po prostu idź prosto, a potem skręć w lewo." Podziękowałem jej i poszedłem według jej wskazówek.

Big Ben był niesamowity! Stałem tam przez kilka minut i podziwiałem widok. Potem poszedłem nad Tamizę i wybrałem się na rejs łodzią. Na łodzi poznałem turystę z Włoch. Rozmawialiśmy o naszych krajach i ulubionych miejscach w Londynie. On polecił mi London Eye.

Więc postanowiłem tam pójść. Kolejka była długa, ale czekałem cierpliwie. Kiedy w końcu wszedłem do wielkiego koła, zobaczyłem całe miasto z góry. To było fantastyczne! Zrobiłem wiele zdjęć, żeby pokazać rodzinie i przyjaciołom.

Później byłem głodny, więc poszedłem do małej kawiarni niedaleko Trafalgar Square. Zamówiłem fish and chips. Tam zacząłem rozmawiać ze starszym mężczyzną przy sąsiednim stoliku. Opowiadał mi historie o Londynie i zasugerował, żebym odwiedził British Museum.

Następnego dnia odwiedziłem British Museum. Zobaczyłem wiele ciekawych rzeczy z różnych krajów. Dużo się nauczyłem i bardzo mi się podobało.

Wieczorem spacerowałem po mieście i kupiłem kilka pamiątek. Londyn był wspaniały i mam nadzieję, że kiedyś tam wrócę.


19. A Trip to Pisa


A Trip to Pisa

A Trip to Pisa

Marek and Julia decided to visit Italy during their summer holiday. They chose Pisa because they wanted to see the famous Leaning Tower. They travelled by plane from Poland to Pisa. When they arrived, the weather was warm and sunny.

On the first day, Marek and Julia went to the Piazza dei Miracoli. There, they saw the Leaning Tower of Pisa. Julia took a lot of photos of Marek pretending to hold up the tower. Suddenly, an Italian man smiled and said, “Would you like me to take a picture of both of you together?” Julia answered, “Yes, please! Thank you so much.” The man took a nice photo of Marek and Julia standing in front of the Leaning Tower.

After visiting the tower, they decided to see the Pisa Cathedral. Inside, it was beautiful and quiet. They walked around and admired the old paintings and sculptures.

Later, they got hungry and went to a small restaurant nearby. Marek ordered pizza and Julia ordered pasta. While eating, they talked to a couple from Germany who were also visiting Pisa. The Germans said, “You should go to the Botanical Garden. It’s very nice and not far from here.”

So after lunch, Marek and Julia walked to the Botanical Garden of Pisa. They saw many beautiful plants and flowers. Julia said, “I love this place. It’s so peaceful.”

In the evening, they walked along the Arno River and watched the sunset. Marek said, “Today was a perfect day. I’m happy we came to Pisa.” Julia smiled and answered, “Me too. Maybe one day we can come back.”

Podróż do Pizy – wersja polska

Marek i Julia postanowili odwiedzić Włochy podczas swoich letnich wakacji. Wybrali Pizę, bo chcieli zobaczyć słynną Krzywą Wieżę. Podróżowali samolotem z Polski do Pizy. Kiedy przyjechali, pogoda była ciepła i słoneczna.

Pierwszego dnia Marek i Julia poszli na Piazza dei Miracoli. Tam zobaczyli Krzywą Wieżę w Pizie. Julia zrobiła dużo zdjęć Markowi, który udawał, że podtrzymuje wieżę. Nagle uśmiechnął się Włoch i zapytał: "Chcecie, żebym zrobił wam zdjęcie razem?" – "Tak, proszę! Bardzo dziękuję." – odpowiedziała Julia. Mężczyzna zrobił ładne zdjęcie Marka i Julii stojących przed Krzywą Wieżą.

Po zwiedzeniu wieży postanowili zobaczyć katedrę w Pizie. W środku było pięknie i cicho. Spacerowali i podziwiali stare obrazy i rzeźby.

Później zgłodnieli i poszli do małej restauracji w pobliżu. Marek zamówił pizzę, a Julia makaron. Podczas jedzenia rozmawiali z parą z Niemiec, która także zwiedzała Pizę. – "Powinniście pójść do Ogrodu Botanicznego. Jest bardzo ładny i niedaleko stąd." – powiedzieli Niemcy.

Po obiedzie Marek i Julia poszli do Ogrodu Botanicznego w Pizie. Zobaczyli wiele pięknych roślin i kwiatów. – "Uwielbiam to miejsce. Jest tu tak spokojnie." – powiedziała Julia.

Wieczorem spacerowali nad rzeką Arno i oglądali zachód słońca. – "To był idealny dzień. Cieszę się, że przyjechaliśmy do Pizy." – powiedział Marek. – "Ja też. Może kiedyś wrócimy." – uśmiechnęła się Julia.


20. A Luxurious Mountain Holiday


A Luxurious Mountain Holiday

A Luxurious Mountain Holiday

Last winter, Anna and her friend Tomasz decided to go on a holiday to the mountains. They wanted to relax and enjoy some luxury, so they booked a room in a beautiful hotel located near the forest. The hotel was modern and had many special facilities. When Anna and Tomasz arrived, they were amazed by the large lobby and friendly staff.

Their room was very comfortable. It had a balcony with a fantastic view of the snowy mountains. On the first day, after breakfast, they went to the hotel spa. Anna tried a relaxing massage while Tomasz enjoyed the sauna. After that, they spent some time in the jacuzzi and swam in the indoor pool.

In the afternoon, they decided to go for a walk in the mountains. The air was fresh and the landscape was beautiful. They took many photos and talked about their favourite winter activities. In the evening, they had dinner in the hotel restaurant. The food was delicious – Anna ordered grilled fish, and Tomasz had steak with vegetables.

On the second day, they took part in a yoga class organized by the hotel. Later, they rented bikes and explored the area. After a long day, they returned to the hotel and relaxed in the lounge with hot chocolate.

Each evening, they visited the hotel bar, where they listened to live music and met other guests. On the last night, there was a special gala dinner with dancing. Anna and Tomasz had a wonderful time.

When the holiday ended, they both felt relaxed and full of energy. Anna said, “This was the best mountain holiday I’ve ever had!” Tomasz agreed, and they promised to come back next year.

Luksusowe wakacje w górach – wersja polska

Zeszłej zimy Anna i jej przyjaciel Tomasz postanowili pojechać na wakacje w góry. Chcieli odpocząć i zaznać luksusu, więc zarezerwowali pokój w pięknym hotelu przy lesie. Hotel był nowoczesny i miał wiele specjalnych udogodnień. Kiedy Anna i Tomasz przyjechali, byli zachwyceni dużym lobby i przyjazną obsługą.

Ich pokój był bardzo wygodny. Miał balkon z fantastycznym widokiem na ośnieżone góry. Pierwszego dnia po śniadaniu poszli do hotelowego spa. Anna spróbowała relaksującego masażu, a Tomasz korzystał z sauny. Potem spędzili trochę czasu w jacuzzi i pływali w krytym basenie.

Po południu postanowili wybrać się na spacer po górach. Powietrze było świeże, a krajobraz piękny. Zrobili wiele zdjęć i rozmawiali o swoich ulubionych zimowych aktywnościach. Wieczorem zjedli kolację w hotelowej restauracji. Jedzenie było pyszne – Anna zamówiła grillowaną rybę, a Tomasz stek z warzywami.

Drugiego dnia wzięli udział w zajęciach jogi organizowanych przez hotel. Później wypożyczyli rowery i zwiedzali okolicę. Po długim dniu wrócili do hotelu i relaksowali się w holu przy gorącej czekoladzie.

Każdego wieczoru odwiedzali hotelowy bar, gdzie słuchali muzyki na żywo i poznawali innych gości. Ostatniej nocy odbyła się specjalna kolacja galowa z tańcami. Anna i Tomasz bawili się wspaniale.

Kiedy wakacje się skończyły, oboje czuli się wypoczęci i pełni energii. – "To były najlepsze wakacje w górach, jakie miałam!" – powiedziała Anna. Tomasz się zgodził i oboje obiecali wrócić w przyszłym roku.


21. A Minor Car Accident in the City

 
A Minor Car Accident in the City

A Minor Car Accident in the City

Last Friday, Adam was driving his car to work in a big city. It was a busy morning and there was a lot of traffic on the roads. Adam turned on the radio and listened to some music to relax. He stopped at a red light and waited patiently. When the light turned green, he slowly started to drive again.

Suddenly, a cyclist appeared from behind a parked van. Adam pressed the brakes quickly and managed to stop the car. The cyclist smiled and waved to say thank you. Adam felt relieved that nothing happened.

A few minutes later, Adam drove down a narrow street. There were many cars parked on both sides. He tried to be careful, but the street was very tight. Suddenly, the car in front of him stopped. Adam pressed the brakes, but his car gently touched the bumper of the car in front.

Adam was a bit shocked. He immediately put on his hazard lights and got out of the car. The driver of the other car, a woman in her thirties, also got out. She looked at her car and then at Adam’s car. There was a small scratch on both bumpers.

Adam said, “I’m very sorry. I tried to stop, but there was not enough space.”
The woman replied, “Don’t worry, it’s only a small scratch. Nobody is hurt, and that’s the most important.” Adam nodded and agreed. They both took photos of the cars with their phones. The woman said, “Let’s exchange our phone numbers and insurance details.” Adam gave her his phone number and showed her his insurance card. The woman did the same.

While they were talking, a police car drove by. The police officer stopped and asked, “Is everything all right here?” Adam explained what happened. The officer looked at the cars and said, “It looks like a minor accident. Since nobody is hurt, you don’t need to make a report. But remember to drive carefully.” Adam and the woman both thanked the police officer.

After a few more minutes, Adam and the woman shook hands and smiled. Adam got back into his car and continued his drive to work. He felt a bit nervous, but also relieved that the accident was not serious.

Later that day, Adam called his insurance company and explained the situation. The agent was friendly and told him what to do next. In the evening, Adam told his family about the accident. His wife said, “Don’t worry. The most important thing is that you are safe.”

That night, Adam thought about the accident. He promised himself to drive even more carefully in the city. He also realized that sometimes accidents happen, but it’s important to stay calm and polite. Adam was glad that nobody was hurt and that everything was solved peacefully.

Drobna stłuczka w mieście – wersja polska

W zeszły piątek Adam jechał samochodem do pracy w dużym mieście. Był to pracowity poranek i na drogach było dużo ruchu. Adam włączył radio i słuchał muzyki, żeby się zrelaksować. Zatrzymał się na czerwonym świetle i cierpliwie czekał. Kiedy światło zmieniło się na zielone, ruszył powoli dalej.

Nagle zza zaparkowanego vana wyjechał rowerzysta. Adam szybko nacisnął hamulec i udało mu się zatrzymać samochód. Rowerzysta się uśmiechnął i pomachał na znak podziękowania. Adam poczuł ulgę, że nic się nie stało.

Kilka minut później Adam wjechał w wąską uliczkę. Po obu stronach było zaparkowanych wiele samochodów. Starał się być ostrożny, ale ulica była bardzo ciasna. Nagle samochód przed nim się zatrzymał. Adam nacisnął hamulec, ale jego auto delikatnie dotknęło zderzaka samochodu przed nim.

Adam był trochę zszokowany. Od razu włączył światła awaryjne i wysiadł z auta. Z drugiego samochodu wysiadła kobieta po trzydziestce. Popatrzyła na swój samochód, a potem na samochód Adama. Na obu zderzakach była mała rysa.

– Bardzo przepraszam. Próbowałem się zatrzymać, ale nie było dość miejsca – powiedział Adam.
– Nie martw się, to tylko mała rysa. Najważniejsze, że nikomu nic się nie stało – odpowiedziała kobieta. Adam przytaknął i zgodził się. Oboje zrobili zdjęcia samochodów telefonami.
– Wymieńmy się numerami telefonów i danymi ubezpieczenia – zaproponowała kobieta. Adam podał jej swój numer telefonu i pokazał kartę ubezpieczenia. Kobieta zrobiła to samo.

Podczas rozmowy przejeżdżał radiowóz policyjny. Policjant zatrzymał się i zapytał: – Czy wszystko w porządku? Adam wyjaśnił, co się stało. Policjant obejrzał samochody i powiedział: – To wygląda na drobną stłuczkę. Skoro nikomu nic się nie stało, nie musicie zgłaszać tego na policję. Ale pamiętajcie, by jeździć ostrożnie. Adam i kobieta podziękowali policjantowi.

Po kilku minutach Adam i kobieta podali sobie ręce i uśmiechnęli się. Adam wsiadł do samochodu i pojechał dalej do pracy. Czuł się trochę zdenerwowany, ale też miał ulgę, że stłuczka nie była poważna.

Później tego dnia Adam zadzwonił do swojego ubezpieczyciela i wyjaśnił sytuację. Agent był miły i powiedział mu, co ma dalej robić. Wieczorem Adam opowiedział rodzinie o stłuczce. – Nie martw się. Najważniejsze, że jesteś cały i zdrowy – powiedziała żona.

Tej nocy Adam myślał o stłuczce. Obiecał sobie, że będzie jeździł po mieście jeszcze ostrożniej. Zrozumiał też, że czasem wypadki się zdarzają, ale ważne jest, by zachować spokój i być uprzejmym. Adam cieszył się, że nikomu nic się nie stało i że wszystko zostało rozwiązane spokojnie.


22. Emma and Tom's Holiday


Emma and Tom's Holiday

Emma and Tom's Holiday

Emma and Tom were standing at Modlin Airport. They were very excited. It was their first holiday together. They were flying to London for four days.

"Did you pack your passport?" Emma asked.
"Yes, I have everything." Tom said with a smile.

They waited in line for check-in. Next to them was a group of loud children. One child spilled juice on the floor.

"Careful!" Tom said, stopping Emma from slipping.

Soon, they were on the plane. Emma didn’t like take-offs. She held Tom’s hand.

"Don’t worry, it’s only for a moment." he said.

When the plane was in the air, Emma looked out the window. She saw clouds and the sun.

In London, they stayed in a small hotel near the center. The room was small but clean. Emma wanted to go for a walk right away.

On the first day, they visited Big Ben and the London Eye. They took many photos.

"Take one more!" Emma said.

Tom took pictures, but sometimes he turned the camera the wrong way.

"My head looks like a potato in this photo!" Emma said.
"Sorry, it’s artistic style." he laughed.

On the second day, they got lost in the metro. They took the wrong train and went to the suburbs.

"Where are we?" Emma asked.
"I think we are in a place where tourists never go." Tom answered.

Luckily, they met an old man who helped them go back. They thanked him and invited him for coffee.

On the last day, they went to Camden Market. They bought T-shirts, mugs, and one very strange hat with ears.

"You won’t wear that, right?" Emma asked.
"Of course I will." said Tom and put the hat on.

On the flight back to Poland, Emma fell asleep again. Tom read a book about London.

"That was the best holiday," he thought.

Wakacje Emmy i Toma – wersja polska

Emma i Tom stali na lotnisku w Modlinie. Byli bardzo podekscytowani. To były ich pierwsze wspólne wakacje. Lecieli do Londynu na cztery dni.

– Spakowałeś paszport? – zapytała Emma.
– Tak, mam wszystko – odpowiedział Tom z uśmiechem.

Czekali w kolejce do odprawy. Obok nich stała grupa głośnych dzieci. Jedno dziecko rozlało sok na podłogę.
– Ostrożnie! – powiedział Tom, powstrzymując Emmę przed poślizgnięciem się.

Wkrótce byli już w samolocie. Emma nie lubiła startów, więc trzymała Toma za rękę.
– Nie martw się, to tylko chwila – powiedział Tom.

Kiedy samolot był w powietrzu, Emma spojrzała przez okno. Zobaczyła chmury i słońce.

W Londynie zatrzymali się w małym hotelu blisko centrum. Pokój był mały, ale czysty. Emma od razu chciała pójść na spacer.

Pierwszego dnia odwiedzili Big Ben i London Eye. Zrobili wiele zdjęć.
– Zrób jeszcze jedno! – powiedziała Emma.
Tom robił zdjęcia, ale czasem trzymał aparat w złą stronę.
– Moja głowa wygląda tu jak ziemniak! – zaśmiała się Emma.
– Przepraszam, to taki artystyczny styl – odpowiedział Tom i się zaśmiał.

Drugiego dnia zgubili się w metrze. Wsiedli w zły pociąg i pojechali na przedmieścia.
– Gdzie jesteśmy? – zapytała Emma.
– Myślę, że jesteśmy tam, gdzie turyści nigdy nie trafiają – odpowiedział Tom.

Na szczęście spotkali starszego pana, który pomógł im wrócić. Podziękowali mu i zaprosili na kawę.

Ostatniego dnia poszli na Camden Market. Kupili koszulki, kubki i jeden bardzo dziwny kapelusz z uszami.
– Nie założysz tego, prawda? – zapytała Emma.
– Oczywiście, że założę – odpowiedział Tom i założył kapelusz.

W drodze powrotnej do Polski Emma znowu zasnęła. Tom czytał książkę o Londynie.
– To były najlepsze wakacje – pomyślał.


23. Summer in Venice


Summer in Venice

Summer in Venice

Summer in Venice is something special.
This year, Julia and Marek decided to spend their holiday in Venice.

They arrived on a sunny morning in July.
The air was warm and fresh.
As soon as they got off the train, they heard the voices of people speaking Italian.

Their hotel was small, but very cozy.
Julia wanted right away to see the canals.
Marek took a map and led her to the St Mark's Square.

On the way, they bought ice cream from a small kiosk.
Julia tried the strawberry flavor.
Marek chose chocolate.
They smiled as they looked at the beautiful buildings around them.

The water in the canals was blue and calm.
Boats moved slowly.
They saw a gondolier singing an Italian song.

They decided to take a ride in a gondola.
The gondolier spoke a little English and told jokes.
Julia and Marek laughed a lot.

They took many photos of the palaces and bridges.
When the sun started to set, the city looked magical.

On the second day, they went to the St Mark's Basilica.
There were big crowds, but the inside was peaceful and quiet.
Julia was amazed by the golden mosaics and colorful windows.

Later, they sat down in a small café and ordered Italian coffee.
Marek tried an espresso for the first time and was surprised by the taste.
He said, "This is very strong!".

In the afternoon, they got lost in the narrow streets.
But found a small souvenir shop with Venetian masks.
Julia chose a blue mask for herself, and Marek bought postcards for his friends.

That evening, they ate pizza by the canal.
They watched boats and listened to music.
A waiter joked and recommended the best dish.
They felt very happy.

On their last day, Julia and Marek went to the fish market.
They saw different fish and tried fresh seafood.
They took their last photos near the Rialto Bridge.

When it was time to leave, they felt a bit sad.
But Julia said, "We will come back one day!".

On the way home, they talked about their memories and planned their next big trip.
Venice will stay in their hearts forever.

Lato w Wenecji – wersja polska

Lato w Wenecji to coś wyjątkowego. W tym roku Julia i Marek postanowili spędzić wakacje w Wenecji.

Przyjechali w słoneczny, lipcowy poranek. Powietrze było ciepłe i świeże. Gdy tylko wysiedli z pociągu, usłyszeli ludzi mówiących po włosku.

Ich hotel był mały, ale bardzo przytulny. Julia od razu chciała zobaczyć kanały. Marek wziął mapę i poprowadził ją na Plac św. Marka.

Po drodze kupili lody w małym kiosku. Julia spróbowała smaku truskawkowego, a Marek wybrał czekoladowe. Uśmiechali się, patrząc na piękne budynki wokół nich.

Woda w kanałach była niebieska i spokojna. Łodzie poruszały się powoli. Zobaczyli gondoliera śpiewającego włoską piosenkę.

Postanowili popłynąć gondolą. Gondolier mówił trochę po angielsku i opowiadał dowcipy. Julia i Marek dużo się śmiali.

Zrobili wiele zdjęć pałaców i mostów. Kiedy słońce zaczęło zachodzić, miasto wyglądało magicznie.

Drugiego dnia poszli do Bazyliki św. Marka. Były tłumy ludzi, ale w środku było spokojnie i cicho. Julia była zachwycona złotymi mozaikami i kolorowymi oknami.

Później usiedli w małej kawiarni i zamówili włoską kawę. Marek po raz pierwszy spróbował espresso i był zaskoczony smakiem. – To jest bardzo mocne! – powiedział.

Po południu zgubili się w wąskich uliczkach, ale znaleźli mały sklep z pamiątkami z weneckimi maskami. Julia wybrała dla siebie niebieską maskę, a Marek kupił pocztówki dla przyjaciół.

Wieczorem jedli pizzę nad kanałem. Oglądali łodzie i słuchali muzyki. Kelner żartował i polecił najlepsze danie. Czuli się bardzo szczęśliwi.

Ostatniego dnia Julia i Marek poszli na targ rybny. Zobaczyli różne ryby i spróbowali świeżych owoców morza. Zrobili ostatnie zdjęcia przy Moście Rialto.

Kiedy przyszedł czas wyjazdu, poczuli się trochę smutni. Ale Julia powiedziała: – Wrócimy tu kiedyś!

W drodze do domu rozmawiali o wspomnieniach i planowali kolejną podróż. Wenecja na zawsze zostanie w ich sercach.


Summer in Venice

24. Opowiadanie w przygotowaniu

 

25. Opowiadanie w przygotowaniu

 

26. Opowiadanie w przygotowaniu

 

27. Opowiadanie w przygotowaniu

 

UWAGA

Jeśli te opowiadania, kursy i gramatyczne łamańce, które tu publikuję,
choć trochę Ci pomogły — możesz postawić mi kawę!
Nie musisz — ale możesz.
Kawa jest magiczna — zamienia zmęczonego autora w twórcę kolejnych materiałów! ☕✨

Twoja kawa sprawi, że:
✅ kolejne opowiadanie / kurs powstanie szybciej
✅ gramatyka stanie się mniej straszna

Jeśli masz ochotę:
👉 Zrób mały przelew (nawet na cenę kawy z automatu).
👉 A ja w zamian będę pracował dalej jak nakręcony!
Dane do przelewu:


Tytuł przelewu: Na kawę z automatu
Dziękuję! — i obiecuję nie rozlać! 😉